Chirurg, do którego byliśmy umówieni, prof. Jarosław Leszczyszyn opowiedział się przeciwko usuwaniu tego naczyniaka. Powiedział nam, że po fazie wzrostu zacznie on w końcu maleć. Już z Wikipedii wiedzieliśmy, że: "Zanik naczyniaka u jednej trzeciej pacjentów następuje do 3 roku życia, w połowie przypadków do 5., a w 72% do 7 roku życia. (tł. własne)". Na samo owrzodzenie prof. Leszczyszyn nie zalecił nic nowego poza tym co już stosowaliśmy (opatrunek antybakteryjny). Powiedział jednak, aby Julia nie leżała na plecach i żeby nie uciskała tym samym guza. Rzekomo mogłoby to spowodować odcięcie dopływu krwi do górnej części naczyniaka co groziłoby martwicą tkanki. Wydało nam się to trochę dziwne, bo Julia zawsze spała na pleckach i naczyniak jej w tym nie przeszkadzał. Przyzwyczajenie jej do spania na brzuchu sprawiało wrażenie działania na wyrost, podobnie jak konstruowanie "rusztowania z gąbki" wokół naczyniaka, które profesor zalecił jako alternatywną metodę uniknięcia ucisku.
Naczyniak i jego owrzodzenie rosną.
Ciąg dalszy: Infekcja
No comments:
Post a Comment